sobota, 25 czerwca 2016

Opowiadanie #1

Witam, witam!^^ Tak jak pisałam w pierwszym poście, będę publikowała moje opowiadania. Oto pierwsza część pierwszego rozdziału. Tak, podzieliłam I rozdziała na dwie części, bo nie chciałam, aby było za długo. Teraz pewnie pare osób pomyśli, że dałam krótki rozdział, ale wolę żeby były krótsze i pojawiały się częściej. Od razu przepraszam za tytuł, ale nie jestem w tym zbyt kreatywna. :/ Obiecuję, że jak coś wymyślę, to zmienię nazwę. Zapraszam do czytania.;**
***
ROZDZIAŁ I
       Magda wbiegła do klasy i zajęła miejsce w ławce obok swojej przyjaciółki Ady. Ta wyrwała kartkę z zeszytu, napisała coś na niej i podała przybyłej.
"Znów się spóźniłaś." napisała Ada.
"Wiem. Budzik mi nie zadzwonił." odpisała Magda.
"Jakoś często ci się to zdarza. Obiecałaś mi, że poprawisz zachowanie."
"I poprawię"
"Wierzę ci tylko, kiedy?"
"Przecież wiesz, że się staram, ale dzisiaj jest poniedziałek. Zrozum."
"I to jest twoje usprawiedliwienie? Chcesz tam pojechać, czy nie? Bo ja już sama nie wiem."
"Oczywiście, że chcę! Możemy już zakończyć ten temat?"
"Niech ci będzie, ale postaraj się nie spóźniać ,bo nie mam od kogo spisywać zadań domowych."
"A myślisz, że ja mam?"
"No z anglika napewno."
"No może..."
    Przyjaciółki nie zauważyły, że od pewnej chwili przy ich ławce ,wpatruję się w nie nauczycielka. Dopiero, gdy podniosły swój wzrok znad kartki zauważyły matematyczkę. Miała jak zwykle ten sam grymas na twarzy, te same zielonobrązowe oczy, w których widać było złość i ten sam rozczochrany brązowosiwy kok, wszystko się zgadzało. Nauczycielka codziennie wyglądała tak samo (no może poza ubiorem). 
   Ada przeraziła się na widok brązowosiwej -  nie chciała wpadać w kłopoty i dostać pierwszą w jej życiu uwagę. Natomiast Magda nie przejmowała się i nie wyrażała żadnych emocji.
- O czym wy tak namiętnie piszecie, co? - zapytała niebyt miłym tonem matematyczka.
- A czy ja się pytam pani, z kim i na jaki temat piszę pani SMSy na lekcji? - powiedziała pewna siebie spóźnialska. 
- Nie takim tonem. - odparła rozzłoszczona nauczycielka.
- Niby dlaczego? - słychać było w jej głosie, że nie zamierza przepraszać. Magda dosyć często kłóciła się z nauczycielami - poprostu miała taką naturę.
   Zielonobrązowooka otworzyła usta i już miała powiedzieć jakieś ostre słowy, gdy nagle drzwi od klasy otworzyły się. Stanęła w nich wychowawczyni klasy.  Miała jasnobrązowe włosy, które były związane w kitkę. Jak zwykle na jej twarzy można było ujrzeć przyjazną minę. Uśmiechnięta weszła energicznym krokiem do sali.
- Dyrektorka prosi do gabinetu - zwróciła się do wściekłej nauczycielki.
- Już idę. A wy macie być spokojni podczas mojej nieobecności! - to ostatnie zdanie zabrzmiało tak, jakby była to groźba.
   Drzwi zatrzasnęły się ,a klasa została sama. Od razu zaczęły się rozmowy.
- Magda, mogłaś znowu wpaść - powiedziała Ada.
- Trudno. To nie byłby pierwszy raz - odparła.
- No właśnie.
- Chcesz zacząć kłótnie?
- Nie, tylko...Ach...Nie ważne.
   Ada nie lubiła tworzyć kłótni, więc nie chciała już niczego wypominać przyjaciółce. Oparła się o oparcie krzesła i westchnęła.
   Magda spojrzała na Adę. Czasami chciała być nią. Opanowana, pełna spokoju, ale można było z nią zaszaleć. Nie wtrącała się, gdy nie musiała, zawsze zachowywała się odpowiednio do sytuacji. I jeszcze w dodatku była przepiękna! Jej kasztanowe włosy, ciemnozielone oczy, lekko opalona skóra... Poprostu ideał!
   Brunetka myślała natomiast inaczej. Zawsze chciała mieć szare oczy i platynowe blond włosy tak jak jej przyjaciółka. Według niej Magda wyglądała jak księżniczka. Miała oryginalną urodę, nie to co ona. Większość dziewczyn w klasie było brunetkami.
DRYŃŃŃŃŃ!!!!
   Zadzwonił dzwonek na przerwę. Do końca lekcji matematyczka nie zjawiła się w klasie. Przyjaciółki postanowiły skorzystać z pięknej ,słonecznej pogody i wszyły na dwór. Usiadły na ławce i zaczęły rozmawiać.
- Już chcę wakacje! - narzekała blondynka.
- To dopiero drugi dzień szkoły. Jeszcze sobie poczekasz - rzekła Ada.
- No niestety. Czemu... - urwała nagle brązowooka. Poczuła silny ból, który rozsadzał jej głowę od środka. Wszystko słyszała jakby była pod wodą. 
- Magda, co się dzieję? - zapytała wystraszona zielononooka.
   Nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Jej przyjaciółce już od dłuższego czasu zdarzały się takie napady bólów głowy, jednak zawsze po paru chwilach mijały i wszystko wracało do normy. Blondynka w swojej głowie słyszała wyraźnie szepczący głos "Idź do domu. Idź do domu." 
   Nagle straciła przytomność. 
***
Mam nadzieję, że miło wam się czytało. Akurat miałam wenę i napisałam to. Napiszcie w komentarzach, czy wam się początek spodobał.
 Kisses and hugs!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

7 komentarzy: